Kobieta z Nowej Szkocji błędnie zdiagnozowana z nowotworem w stadium terminalnym: „Absolutnie druzgocące”

Tydzień temu 31-letnia Gabriella Patey dowiedziała się, że ma zaawansowanego raka piersi i zostało jej zaledwie kilka miesięcy życia.
Uzbrojona w „ponurą diagnozę”, która dotknęła również jej matkę, Patey zaczęła mówić o niej rodzinie i przyjaciołom oraz przygotowywać się na koniec życia.
„Złożyłam wniosek o ubezpieczenie na wypadek ciężkiej choroby za pośrednictwem swojego banku i po prostu wpisałam swoje nazwisko na listę osób oczekujących na eutanazję” – powiedziała kobieta z okolic Halifaxu.
„Po prostu się z tym pogodziłem. To było takie, po prostu absolutnie druzgocące”.
Jednak kilka dni później lekarz rodzinny Pateya zadzwonił z szokującymi wieściami.
„Otrzymałam kolejny telefon od mojego lekarza pierwszego kontaktu, który stwierdził, że w IWK (Health Centre) doszło do poważnego błędu pacjenta. A plik z ponurą diagnozą nawet nie należał do mnie” – powiedziała.
„Nawet jej nie wierzyłem. Bo niby dlaczego miałbym? Popełnili ten błąd raz, jak mogliby go popełnić ponownie?”
Początkowo powiedziano mi, że guz jest łagodnyPatey po raz pierwszy odkryła guzek w piersi w październiku 2023 r., zaledwie kilka tygodni po śmierci swojej matki na raka piersi.
Przez rok uczęszczała do kliniki zdrowia piersi w ośrodku IWK Health Centre w Halifax i poddała się licznym badaniom USG.
„Przez cały ten proces mówiłam: 'Wiesz, czy mastektomia jest opcją ze względu na moją historię?' Odpowiadali, cytując: 'Jeszcze tam nie jesteśmy'”.
Pod koniec kwietnia tego roku wykonano u niej biopsję tkanki z lewej piersi.
17 maja Patey powiedziała, że odebrała telefon z „wspaniałą nowiną” i dowiedziała się, że guz jest łagodny i nie ma w nim śladów raka piersi.

„Mój mąż i ja oczywiście świętowaliśmy. Powiedzieliśmy o tym wszystkim moim znajomym i rodzinie, to była po prostu wielka ulga”.
Dwa i pół tygodnia później, 4 czerwca, jej lekarz rodzinny zadzwonił, aby powiedzieć jej, że nastąpiła pomyłka i rzeczywiście ma raka. Ta druzgocąca wiadomość nadeszła zaledwie pięć dni po zakończeniu udanego leczenia raka tarczycy.
Patey dostarczył Global News kopię pisemnego wyniku biopsji, w którym stwierdzono, że „w tkance piersi (guz w lewym górnym zewnętrznym kwadrancie)” wykryto „inwazyjnego raka przewodowego”.
Jest wdzięczna swojemu lekarzowi rodzinnemu, który również pracuje w IWK na pół etatu, za to, że doszedł do prawdy na temat jej diagnozy.
W piątek — dwa dni po postawieniu diagnozy — jej lekarz rodzinny potwierdził, że był to w rzeczywistości błąd.
W raporcie laboratoryjnym Pateya napisano, że „tkanka piersi (masa w lewej piersi na godzinie 10–12)” miała „łagodną tkankę piersi” i „nie stwierdzono nowotworu złośliwego in situ ani inwazyjnego”.
Co więcej, jej lekarz rodzinny osobiście udał się do IWK, aby sprawdzić preparaty.
„Dyrektor oddziału patologii rozmawiał bezpośrednio z moim lekarzem pierwszego kontaktu… i ustnie przyznał, że był to poważny błąd pacjenta” – powiedziała.
„Prowadzą dochodzenie, ale ona nie może już nic więcej powiedzieć, ponieważ dochodzenie jest w toku. Więc nie, nie mam pojęcia, czy ta druga kobieta się dowiedziała, a oni nie przyznali mi się do niczego na papierze”.
Na tym etapie Patey nie jest pewna wyników biopsji i chce otrzymać coś na piśmie.
„Pierwszą rzeczą, której oczekuję, są przeprosiny”Patey powiedziała, że ma wątpliwości co do systemu opieki zdrowotnej w Nowej Szkocji i zamierza podjąć kroki prawne.
Ale przede wszystkim chciała wyjaśnień i przeprosin.
„Dzwoniłam do nich 17 razy. Zostawiłam wiele wiadomości. Złożyłam skargę do Nova Scotia Health Authority. Złożyłam skargę za pośrednictwem usług rzecznika praw pacjenta do IWK i nie otrzymałam absolutnie żadnej odpowiedzi, żadnych przeprosin, niczego, absolutnie niczego” – powiedziała w poniedziałek.
„Myślę, że w ogóle nie wiedziałabym o tym błędzie, gdyby nie mój lekarz pierwszego kontaktu, który patrzył na mnie jak na prawdziwego człowieka, a nie tylko numer w jakimś systemie”.
Patey otrzymał we wtorek telefon od przedstawiciela IWK, który potwierdził błąd i przeprosił. Powiedzieli, że pisemne wyjaśnienie zostanie dostarczone.
Patey powiedziała, że mimo wszystko ona i jej rodzina są w szoku po tym, co się wydarzyło.
„To absolutnie druzgocące, dostać taką diagnozę. Musiałam spojrzeć mężowi w twarz i mu to powiedzieć” – powiedziała.
„(Mamy) mnóstwo planów na przyszłość i (musiałam) powiedzieć: 'Może mnie tu nie być, by zrealizować te plany z tobą'. Płaczemy każdej nocy, aż zaśniemy”.
A fakt, że jest jeszcze jedna kobieta i rodzina, której dotknął ten sam błąd, bardzo jej ciąży.
„Część, która również rozdziera mi serce, to biedna kobieta, która chodzi i myśli, że ma łagodnego guza piersi i raka. Ma śmiertelną chorobę i może nie mieć o tym pojęcia” – powiedziała.
„Jeśli to przydarzyło się mnie, komu jeszcze się to przytrafiło i komu jeszcze się to przydarzy? Musi być coś na miejscu, żeby to się już nikomu nie przytrafiło”.
W oświadczeniu dla Global News rzecznik IWK Health stwierdził, że „obawy tego typu traktujemy poważnie”.
„Ze względu na prywatność pacjentów IWK Health nie może komentować konkretnych przypadków” – napisała rzeczniczka Andrea Slaney.
„Jednakże obawy tego typu traktujemy poważnie i przeprowadzamy formalny proces dochodzenia z udziałem zespołu ds. jakości, bezpieczeństwa pacjentów i doświadczeń pacjentów IWK”.
globalnews